Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Spis treści

Jeżeli lubisz tworzyć muzykę to warto zapoznać się z tym programem. Tym bardziej, że jego wersje wydawane są również na Linuksa. Recenzja programu typu digital audio workstation - Renoise.
Zaczne od tego co to w ogóle jest tracker. To grupa programów do tworzenia muzyki w którym używa się sampli oraz zapisu nutowego, aby odtwarzać te sample w ustalonej kolejności. Jeśli to można porównać do sprzętu muzycznego to jakby połączyć sekwencer z samplerem. Programy tego typu posiadają kilka modułów (w sensie jego integralnych części). Zazwyczaj program można przełączać pomiędzy poszczególnymi trybami pracy za pomocą przycisków, albo zmieniać karty z funkcjami (jak w przypadku Renoise). Mamy tu tryb pracy z plikami, gdzie wczytujemy sample albo zapisujemy prace na dysk. Możemy dokonywać modyfikacji sampli, ciąć je, wklejać, wycinać. Najważniejsza część wszystkich trackerów to edycja pattern'ów. Pattern to układ kolumn, która każda reprezentuje jedną ścieżkę dźwiękową. W pierwszych tracker'ach, które postawały na AmigęProtracker - jeden z pierwszych tracker'ów było ich cztery ze względu na to że ten komputer posiadał taką budowę. Na jednym kanale można było odtwarzać jeden dźwięk sampla jednocześnie. Jako że Amiga posiadała ich 4, tak więc można było już to wykorzystać do tworzenia muzyki. Każdy wprowadzony sampel w pattern zapisuje w postaci nuty, w praktyce wyglądało to tak, że im wyższa nuta była tym dźwięk sampla był szybciej odtwarzany, im niższa nuta tym wolniej. Szybkość odtwarzania definiowała również wysokość dźwięku. Tak na przykład jednym samplem dźwięku pianina można było zagrać całą oktawę dźwięków, co znacznie wpływało na rozmiar wynikowy modułu. Moduł to plik, w który powstał w wyniku pracy w tracker'ze. W nim są zapisane wszystkie sample, ich zapis w pattern'ie i kolejność odtwarzania pattern'ów.
Oczywiście to nie wszystko co można zrobić z samplem oprócz jego ułożenia w pattern'ie. Możemy zastosować również komendy, np. zmianę wysokości sampla podczas odtwarzania, zmianę głośności, zwolnienie tempa odtwarzania pattern'u i inne. Pattern odtwarza się wg ustalonej wartości BMP czyli uderzeń na minutę. Kolumny posiadały 64 rzędy w których można było zapisać nuty. Gdy moduł był odtwarzany kursor przeskakiwał po kolei po rzędach odtwarzając spotkane nuty i stosował się od razu do komend, wszystko w czasie rzeczywistym. Gdy pattern się skończył można było zaprogramować otworzenie następnego pattern'u z nowym zapisem nut lub powtórzyć jeszcze raz poprzedni.
Gdy nie istniały jeszcze pliki mp3 to był dosyć wydajny sposób zapisu muzyki. Kilku minutowy utwór mógł mieć kilkaset kilobajtów, bo nie był zapisem cyfrowym całej fali, tylko zbiorem sampli użytych w utworze i zapisem ich odtwarzania w czasie. Doskonale się to nadawało do gier komputerowych i dem, bo spokojnie mieściło się na dyskietce. Często rozmiar modułu zależał od umiejętności muzyka, ponieważ potrafił on tak zaprogramować utwór, aby użyć jak najmniejszą ilość sampli i wykorzystać potęgę komend.
Wracając do tracker'ów posiadały one często oscylatory co robiło czasem za miły gadżet dla oka, ale również służyły za pomoc dla kogoś kto rozpoznawał dźwięk po fali. Same nuty wprowadzało się za pomocą klawiatury, gdzie rząd klawiszy robił za jedną oktawę. Oczywiście nie było to wygodne, ale wystarczało aby powstawały utwory. Z czasem programiści tracker'ów uwzględniali podłączenie urządzeń MIDI takich jak klawiatury sterujące co znacznie ułatwiło wprowadzanie nut.
Standardem zapisu modułów stał się MOD. Tracker'y zadomowiły się również na innych platformach jak Atari czy pecet. Na tym ostatnim przy wykorzystaniu karty dźwiękowej format MOD robił się za "ciasny". Cztery ścieżki, 64 rzędy i 8bitowej jakości sample (nie mylić z dźwiękami 8bitowych komputerów) przestały wystarczać. Zaczęły powstawać tracker'y (również na Amidze) pozwalające użyć większą ilość ścieżek, sampli, patternów. Można było manipulować ilością rzędów w pattern'ie czy zastosować nowe efekty na samplach w czasie rzeczywistym. A Renoise poszedł pod tym względem znacznie dalej. Zachowana została dalej idea zapisu nutowego, ale nie ogranicza się ona tylko do odtwarzania sampli. Zamiast nich można zastosować generatory dźwięków takich jak wirtualne instrumenty w postaci plików VST czy DSSI. To daje większą swobodę kosztem mocy procesora. Do tego dochodzą efekty nakładane oddzielnie na każdą ścieżkę. To wszystko może być sterowane za pomocą komend co pozwala na sporą precyzję. To daje kompletny kombajn do tworzenia muzyki i nieograniczone możliwości Laughing
Oczywiście do tworzenia muzyki w tracker'ze trzeba oczywiście posiadać minimum wiedzy na temat fizyki dźwięku, ale wydaje mi się że przy każdym programie ten warunek musi być spełniony.


Wykorzystanie zawartości tej strony w celach komercyjnych bez zgody autora jest zabronione.
Jeśli wykorzystujesz zawartość tej strony w swoich artykułach, podaj jako źródło adres URI tej strony. Google+
Creative Commons License