Budzik z kilkoma ciekawymi opcjami. Oprócz budzenia przy pomocy wbudowanych w Androida dźwięków, możemy użyć naszych ulubionych piosenek bądź rozwiązać zadanie matematyczne. Alarm nie wyłączy się dopóki nie rozwiążemy zadania. To jest moja ulubiona funkcja. Poziom zadań matematycznych można zmienić, tak aby nie musieć szukać kalkulatora po pokoju, choć pewnie to też będzie jakaś metoda na podniesienie się z łóżka  Oprócz samego alarmu możemy definiować drzemki, ich ilość i długość. Do tego możemy używać również minutnika, który może się przydać nie tylko do budzenia, ale również przypominania. Sam alarm możemy dowolnie konfigurować, w jakie dni tygodnia ma dzwonić. Możemy również wprowadzić własny komunikat, który będzie się wyświetlał na ekranie, włączyć funkcję przeskocz następny alarm, dzięki której ominiemy najbliższe wystąpienie alarmu, ale nie wyłączymy go całkiem (dobre przy jednodniowym wolnym od pracy). Do tego wszystkiego możemy skonfigurować informowanie cogodzinne znane z zegarków na rękę. Co godzinę o równej godzinie smartfon będzie wydawał dźwięk, przy czym możemy ograniczyć czas działania tej funkcji do określonych godzin (np. tylko w ciągu dnia). Moim zdaniem najlepszy budzik na Androida.

Android posiada funkcję wyłączania aplikacji w systemie, czasem zwaną zamrażaniem aplikacji. Aplikacja pozostaje zainstalowana w systemie, ale nie jest widziana przez launchera oraz nie można jej uruchomić. Jednak funkcja ta nie jest dostępna domyślnie dla użytkownika, jeżeli mówimy o aplikacjach pobranych z Google Play. Aby z niej korzystać trzeba posiadać uprawnienia roota. Co daje ta funkcja? Przypuśćmy, że nie chcemy aby w tle chodziła nam aplikacja Facebook. Chcemy ją uruchamiać tylko wtedy gdy mamy na to ochotę, gdy wychodzimy z aplikacji, zamrażamy ją i Facebook nie będzie działał w tle co zaoszczędzi pamięć na inne rzeczy. Do ułatwienia korzystania z tej funkcji została stworzona aplikacja App Quarantine. Z listy wybieramy aplikacje które chcemy przenieść do "kwarantanny", czyli po prostu zamrozić. Aby było łatwiej je rozmrażać i uruchamiać na pulpicie launchera możemy zrobić skrót. Gdy naciśniemy go, aplikacja zostanie odmrożona i uruchomiona, gdy jeszcze raz naciśniemy App Quarantine zamrozi aplikację z powrotem.

Aplikacja do zabezpieczenia konta Google. Aby móc zrobić z niej użytek, najpierw trzeba włączyć dwuetapowe logowanie w ustawieniach konta Google. By to zrobić przechodzimy do strony głównej Google, logujemy się, klikamy na swoim avatarze i wybieramy link Konto. Po lewej wybieramy Bezpieczeństwo i wybieramy włączenie dwuetapowej weryfikacji. Postępujemy zgodnie ze wskazówkami w komputerze. Gdy aktywujemy to zabezpieczenie to podczas logowania się na komputerze do konta Google, oprócz hasła będzie wymagany od nas kod generowany przez Authenticatora. Oczywiście możemy zaznaczyć, aby w przyszłości nie żądał od nas kodu na naszym komputerze. Authenticator jest przydatny, gdy chcemy się zalogować do Gmaila nie na swoim komputerze.

Prosta i mała aplikacja do skanowania kodów QR, data matrix oraz kodów paskowych znanych ze sklepów. Zeskanowaną treść kodu możemy przesłać mejlem bądź smsem. Jeśli skanujemy kod paskowy możemy od razu wyszukać w Internecie informacji na temat danego produktu.

Aplikacja do monitorowania stanu baterii. Pracuje w tle i zbiera dane dotyczące zużycia energii i przedstawia je w formie wykresów stanu mA, temperatury baterii, napięcia i mocy. Na podstawie zebranych danych wylicza ile czasu jeszcze zostało do osiągnięcia poziomu zerowego baterii. Możemy również sprawdzić na ile czasu starczy baterii, gdy będziemy słuchać muzyki czy oglądać wideo. Dodatkowo możemy podejrzeć które procesy zużywają najwięcej prądu. Zanim kupimy tą aplikację zaleca się przetestowanie darmowej wersji.

Apka twórcy RomToolBox. Jak nazwa wskazuje aplikacja ta czyści pliki tymczasowe znajdujące się w katalogach z ustawieniami aplikacji. Katalogi te znajdują się na partycji /data, czyli tej najcenniejszej pamięci do instalowania aplikacji. Dla ciekawskich powiem, że pliki tymczasowe aplikacji znajdują się w /data/data/<nazwa_aplikacji>/cache/. Aplikacja skanuje katalog cache dla każdej aplikacji i pokazuje ile miejsca zajmują te katalogi. Użytkownik może jednym przyciskiem pozbyć się wszystkich plików tymczasowych.

Nowe podejście do przedstawiania informacji systemowych - nie przy pomocy widżetów, ale graficznej nakładki na interfejs użytkownika. Jest cały czas na górze i żaden program jej nie przykrywa. Dane możemy wyświetlać za pomocą liczb, wykresów czy liczników. Każdy monitorowany element można pokolorować, dodać własne etykiety. Monitorować możemy CPU, pamięć, sieć, sygnał wifi, ilość dostępnych satelitów GPS, stan baterii i wiele, wiele innych rzeczy.

Długo szukałem odpowiednika Google Reader. Serwis Feedly wraz ze swoją aplikacją okazał się najlepszym zamiennikiem. Pozostałe serwisy często nie radziły sobie z ilością nowych użytkowników migrujących z Google Reader tuż przed zamknięciem usługi. Sama aplikacja pomimo swojego rozmiaru śmiga całkiem płynnie. Tak jak w przypadku Google Readera subskrypcje można czytać przez stronę www oraz aplikacje. Gdy chcemy otworzyć z aplikacji artykuł, otwiera się on we wbudowanej przeglądarce aplikacji. Artykuły można udostępniać bezpośrednio na portalach społecznościowych. Wybrane artykuły można zapisywać i będą synchronizowane pomiędzy innymi urządzeniami z Androidem (jeżeli mamy na nich Feedly i to samo skonfigurowane konto).

Aplikacja do podglądania logów systemowych logcata. Dzięki temu możemy dowiedzieć się co system w danym momencie robi albo dlaczego jakaś aplikacja szwankuje. Wydruk z logcata jest kolorowany w zależności od ważności komunikatu bądź jego pochodzenia. Oprócz komunikatów z Androida można podejrzeć linuksowe komunikaty z dmesg. Logi można zrzucać do pliku i wczytać później z powrotem do Logcat Extreme. Najlepszą funkcją tej aplikacji jest 'Floating logcat'. Tworzy okno Logcata na launcherze, które można przesuwać, zmniejszać bądź minimalizować do paska stanu i jednocześnie pracować w systemie. Dzięki temu możemy diagnozować czemu jakaś aplikacja nam nie działa.

Jakiś czas temu zrobiło się głośno o pewnej luce w zabezpieczeniach Androida. Kody USSD, które pozwalają na wyświetlenie np. numeru IMEI (*#06#) można również przywracać stan fabryczny, czyli kasować wszystkie ustawienia użytkownika. Kody USSD można zaszywać w linkach i umieszczać na stronie. Wykorzystując słabość elementu białkowego można doprowadzić do wyczyszczenia telefonu, a użytkownik nawet nie dostanie pytania, czy potwierdza taką operację. Dlatego warto zainstalować USSD Stop Dialer. Czemu akurat ta aplikacja, skoro są też inne? Dlatego, że jest najmniejsza, została stworzona do robienia tylko jednej rzeczy i nie ma reklam. Gdy klikniemy na stronie internetowej na numer telefonu, wyskoczy zapytanie systemu, której aplikacji użyć do obsługi numeru: aplikacji telefonu czy USSD Stop Dialer. Zaznaczamy to drugie i opcję, aby system więcej nie pytał o to. Teraz za każdym razem, gdy kliknięmy w link, który może nawet nie wskazywać wprost jakiegoś numeru czy kodu USSD, aplikacja wyświetli zapytanie czy na pewno chcemy kontynuować. Oczywiście będzie to dotyczyło linków zawierających numery i kody USSD, a nie wszystkich linków. Nie wszyskie smartfony z Androidem są narażone na niebezpieczne kodu USSD. Aby sprawdzić czy Twój Android jest narażony można wejść na stronę producenta oprogramowania antywirusowego i postępować zgodnie z intrukcjami.