Dlaczego Ubuntu? Podstawy i teoria. - 5.0 out of 5 based on 2 votes

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Spis treści

Jednym z mitów na temat Linuksa jest brak sterowników. Z własnego doświadczenia wiem że to nieprawda. Gdy podłączałem kolejne urządzenia do swojego laptopa, takie jak przelotka com<>usb, tablet, adapter IDE do połączania dysków wewnętrznych przez usb, modem 3G, joypad, drukarka, za każdym razem Ubuntu wykrywał urządzenie i ono działało. Gdy podłączałem do Windows'a Visty był następujący scenariusz:
  1. Windows wykrył nowe urządzenie, czy ma wyszukać sterowników? - klikam tak.
  2. Windows szuka. Nic nie znalazł, czy ma wyszukać w Internecie? - znów biorę tak.
  3. Szuka znów przez dłuższą chwilę i dalej niczego nie znalazł. Teraz poprosił o płytę ze sterownikami.
Tak było po podłączeniu przelotki usb<>com, gdyż nie mam w laptopie już portu szeregowego. A w Linuksie: uruchomiłem dziennik zdarzeń i patrzę co się stanie po podłączeniu do portu USB. Pokazuje producenta, rodzaj urządzenia i gotowe. Działa. Żadnych sterowników, ponieważ sterowniki są już w jądrze systemu, instalowane razem z systemem. Jeśli sterowników nie ma w jądrze (rzadko się to zdarza) zawsze można poszukać na stronie. Sporo producentów umieszcza je na swoich oficjalnych stronach.
Wracę jeszcze do Windows'a, a dokładniej do porównania Open Office (OO) z MS Office. Jak wiadomo Open Office potrafi odczytywać format doc dzięki programistom OO i inżynierii wstecznej. MS Office generalnie nie odtwarza formatu ogólnie przyjętego przez ISO formatu Open Document z OO. Pomimo, że ten format jest otwarty i jego techniczną specyfikację można przeczytać w necie. Otworzyć ten format może MS Office 2007 z servicepack'iem 2, ale jego wyświetlanie pozostawia wiele do życzenia. Pomimo otwartości formatu pliku programiści MS nie przyłożyli się do pracy (a może to było zamierzone działanie?). Oczywiście MS nie wydaje swojego pakietu na Linuksa, co nie znaczy że nie można go używać pod tym systemem przez Wine.
Najważniejszą cechą Ubuntu to to, że jest za darmo. Można go sobie ściągnąć legalnie z oficjalnej strony lub też stamtąd zamówić za darmo, płytka przychodzi na podany przez nas adres. Trochę to trwa, bo jest sporo chętnych z całego świata. To chyba jedyny taki Linux rozprowadzany w ten sposób. W raz z płytą dostajesz nalepki, które można przykleić na przykład na laptopa. A najsłabszą stroną Ubuntu, jak i Linuksa jest brak natywnych wersji gier znanych z Win.  Nie jest to winą samego Linuksa, ale producentów gier. Co nie znaczy, że nie ma w ogóle. Jest sporo gier darmowych, nie które całkiem niezłe perełki, często trafiają się remake'i starych gier, wykonane na nowo, z lepszą grafiką i nowymi pomysłami. Takim przykładem może być UFO: Alien Invasion. Często się spotykam z opinią (i zgadzam się z nią), że kiedyś to produkowano o wiele lepsze gry, jeśli chodzi o grywalność. Teraz generalnie kładziony jest nacisk na grafikę, ale gra polotu już nie ma. Czasem wolę uruchomić jakiś emulator i pograć w jakieś starocie, niż w nowe. Producenci gier kiedyś musieli więcej nadrabiać wyobraźnią i pomysłem niż kartą graficzną. Jeśli chodzi o strony z grami na Linuksa polecam zajrzeć do działu z linkami.
Jeszcze jedna ważna cecha systemu, która przychodzi mi na myśl, a która jest istotna - to lekkość Ubuntu. Sam system po zainstalowaniu zajmuje nieco ponad 4 GB. Wymaga 256 MB RAMu, ale dla swobodnej pracy bez opóźnień potrzeba jakieś 512 MB. System ładuje w zależności od maszyny na jakiej stoi od 30 do 60 sekund. Ale można szybiej, jak powyłącza się niepotrzebne usługi, np. nie mamy drukarki to niepotrzebny jest nam program uruchamiający się na starcie systemu, który zarządza kolejką drukowania. Takich usług systemu jest trochę i w zależności co komu potrzebne można jeszcze system podkręcić, aby szybciej się uruchamiał. Ale to temat na oddzielny artykuł.
Warto też powiedzieć o efektach pulpitu zarządzanych przez program o nazwie Compiz. Wymagania ma niewielkie. Ważne jest, aby w systemie były sterowniki, które pozwolą Compiz'owi na przerzucenie na kartę graficzną wszystkich obliczeń związanych z pokazywaniem efektów. Pierwszym komputerem na którym zainstalowałem Ubuntu był AMD 1,6 GHz, 512 MB RAM, karta grafiki GForce4 i Compiz śmigał na tej maszynce. O Viście i jej słabym, w porównaniu do Compiz'a, Areo można by pomażyć na tym komputerze. Co do wydajności wspomnę jeszcze jedną rzecz, która przytrafia mi się na moim laptopie: włączam kompa, pokazuje się GRUB menu w którym wybieram system, który mogę wybrać do uruchomienia; jeśli wybieram Ubuntu system startuje i dysku prawie nie słychać; gdy wybieram Windows'a7, od razu głowica skacze po dysku i słychać go, że pracuje. Nie jest to jakąś specjalnie przeszkadzającą przypadłością, ale mówi coś o wydajności obu systemów. Fakt, że jakbym przeprowadził defragmentację partycji z Win to pewnie też by ciszej i nieco szybciej startował (dostęp do odpowiednich danych byłby szybszy). Ale partycji Ubuntu nigdy nie defragmentowałem (i nie trzeba), a chodzi zawsze tak samo.
Jeszcze można podjąć jeden temat jeśli chodzi o wydajność. Mianowicie Windows po jakimś czasie użytkownia systemu zwalnia. Zaczyna dłużej startować, wydłuża się czas reakcji systemu na działania użytkownika. Czegoś takiego nie ma na Ubuntu. Linux może zacząć dłużej startować tylko wtedy, gdy zainstalujemy nowe usługi, które będą się uruchamiać razem z systemem.


Wykorzystanie zawartości tej strony w celach komercyjnych bez zgody autora jest zabronione.
Jeśli wykorzystujesz zawartość tej strony w swoich artykułach, podaj jako źródło adres URI tej strony. Google+
Creative Commons License