Kilka dni temu pojawiła się nowa wersja Ubuntu 13.04 nazwana Raring Ringtail. Postanowiłem zrobić aktualizację z sieci, zamiast instalować z pendriva, dzięki czemu nie straciłem zainstalowanych już aplikacji. Po tych kilku dniach używania nowej wersji napisałem recenzję.
Każda nowa wersja Ubuntu to dla mnie nowe podejście do Unity. Począwszy od wersji 11.04 zawsze były to wrażenia negatywne i albo wracałem do Gnome w wersji 2, albo gdy przestało to być możliwe uciekłem do KDE. Ale za każdym razem daję nową szansę Unity. Sam pomysł interfejsu podoba mi się, jednak gorzej już jest z jego wykonaniem.
Aktualizacji dokonałem jeszcze w KDE. Jest to środowisko stabilne, wbrew pozorom nie jest zasobożerne. Gdy teraz w ramach testów pracowałem w Unity, zauważyłem dużo wolniejszą responsywność niż w KDE. Po skończeniu aktualizowania systemu, co trochę trwało (system pobiera aktualizację do wszystkich aplikacji zainstalowanych w systemie), uruchomiłem ponownie komputer. Na ekranie logowania wybrałem sesję z Unity i zalogowałem się do systemu. System od razu zaatakował mnie okienkami z błędami twierdząc, że jakaś aplikacja się zawiesiła i czy chcę wysłać błędy do programistów. Co śmieszniejsze nie zauważyłem, aby któraś z aplikacji uruchamianych wraz z systemem nie odpowiadała. System działał normalnie. Ale grad okienek na starcie był wyjątkowo denerwujący. Aby wyłączyć raporty o błędach, trzeba wyedytować plik /etc/default/apport, a w nim ustawić parametr enabled na 0.

Niezależnie od tego czy aktualizuje system z sieci czy z pendriva zawsze pobieram obraz płyty nowego Ubuntu i Kubuntu, aby mieć je pod ręką. Przed pobraniem strona pyta się, czy chcesz wesprzeć projekt Ubuntu i w jakiej dziedzinie.
Pierwsze starcie

Po 10 minutach pracy na nowym systemie zaczęło mnie denerwować, że powtórne kliknięcie na ikonkę okna na pasku bocznym nie minimalizuje okna. Aby je zminimalizować trzeba użyć po prostu przycisku na belce okna. Przycisk ten jest blisko przycisku zamknięcia i w ferworze walki można sobie przypadkiem zamknąć okno np. przeglądarki. Duży minus dla Ubuntu za to udziwnienie.
Jedną z przyczyn, które przeważyły o moim przejściu do KDE był menedżer plików. Nautilus z menedżera plików przerodził się w "przeglądarkę do systemu plików". Totalny minimalizm, braki w konfiguracji, praktycznie nie ma się żadnego wpływu na to jak wygląda Nautilus. Na dodatek otrzymał on paskudne jednokolorowe ikonki na panelu bocznym, gdzie znajdują się Miejsca. W porównaniu do takiego Dolphina z KDE to duży krok wstecz.
Wygląd
Przełącznik okien jest teraz duży i czytelny, ale to chyba było już wcześniej. Nowością jest natomiast okno kończenia sesji. Wpasowuje się w ogólny wygląd systemu.

Dash czyli to co się pokazuje po naciśnięciu logo Ubuntu, nie zmienił się. Zauważyłem, że zniknęły propozycje z Amazona. Za to jest muzyka ze sklepu Ubuntu Music. Mam zainstalowanego Everpada i VirtualBox'a, dzięki temu w Dashu po wybraniu odpowiedniej ikonki pojawiają mi się notatki i wirtualne maszyny. Oprócz tego są aplikacje z Centrum Oprogramowania, ostatnio otwarte pliki, posty z FB czy Twittera, Muzyka, Obrazy oraz Wideo. W Wideo pokazują się sugestie z Youtube, ale nie mam pojęcia na jakiej zasadzie są dobierane.
Z paska bocznego zniknęła ikonka do wyświetlania wszystkich pulpitów, czyli ściana pulpitów. Przywróciłem ją za pomocą narzędzia Unity Tweak Tool, które znajduje się w oficjalnych repozytoriach.
Kliknij tutaj aby zainstalować
Kolejnym ważnym elementem, który zniknął to systemowy tray. O ile wcześniej dało się go przywrócić grzebiąc w dconf teraz nie ma takiej możliwości. Jeszcze nie wszystkie aplikacje zostały dostosowane do nowego app indicator. Jedyne ikonki jakie pojawiają się obok app indicator to ikonki aplikacji Wine oraz Java. Na okrągło korzystam z KeepassX, który w KDE posiada ikonkę w tray, teraz w Ubuntu mam go cały czas w pasku bocznym.
Przy okazji app indicator: czemu w systemie nie ma żadnego apletu pogodowego? Takiego dostarczanego z systemem. Każdy współczesny system operacyjny go ma.
Stabilność i dziwne zachowania Ubuntu
Jest to pierwsza wersja z Unity, która działa stabilnie (na domyślnych ustawieniach Compiza). W poprzednich wersjach na porządku dziennym były zwiechy Unity, gdzie często zostawałem z gołą tapetą. W 13.04 mogę stwierdzić, że jeśli komuś nie przeszkadzają wymienione przeze mnie wcześniej minusy, to powinien być zadowolony z pracy systemu.
Podczas pracy z plikami może się zdarzyć, że będziemy chcieli zmienić domyślny program obsługujący dany typ plików. Może się okazać, że naszego ulubionego programu nie ma na liście aplikacji. Póki co nie znalazłem sposobu, aby dodać ten program do listy. Nie ma przycisku, dzięki któremu mógłbym wskazać na dysku aplikację do uruchamiania danego typu plików.
W trakcie aktualizacji system wyłącza dodatkowe repozytoria dodane przez użytkownika (np. repozytoria PPA). Powiadamia go, że może on włączyć je po zaktualizowaniu. Zatem włączam Synaptica, wchodzę w edycję repo i nie mogę niczego zmienić. Edycja repozytorii dodatkowych nie działa, zmiany się nie zapisują. Do tego nie można włączyć wyłączonych repozytoriów. Za to można wyłączyć już włączone. Musiałem ręcznie, przy pomocy VIMa w plikach konfiguracyjnych apt, powłączać z powrotem repozytoria. Sprawdziłem jak sprawa się ma w Muon, czyli menedżerze pakietów z KDE. Tam nie było problemu z włączeniem repo.
Wracając do Dasha: prędkość jego działania pozostawia wiele do życzenia. Wyszukiwanie wpisanego obiektu może trwać nawet 10 sekund. Szybciej bym go znalazł w tradycyjnym menu. Często zdarza się też, że to co wpisaliśmy nie koniecznie odpowiada temu, co żeśmy szukali. Nie bardzo rozumiem dlaczego akurat takie wyniki przedstawia mi Dash. Ogólnie rzecz ujmując panuje chaos w wynikach wyszukiwania. Np. wpiszę 'syna' i chcę uruchomić Synaptica to chciałbym w wynikach wyszukiwania widzieć tylko Synaptica, a nie muzykę, która nie ma żadnego związku z wpisanym tekstem, bądź notatki Everpada czy wirtualne maszyny.
Czynności do wykonania po instalacji/aktualizacji
Oczywiście zaczynamy od zainstalowania Ubuntu Restricted Extras i Addons gdzie znajdują się chronione prawnie aplikacje. Aby zainstalować wystarczy kliknąć przycisk poniżej.
Nie może zabraknąć reszty kodeków Gstreamera:
Kolejne narzędzia które z różnych przyczyn nie są dołączone do Ubuntu można znaleźć w Medibuntu. Repozytorium dodajemy za pomocą tego polecenia:
sudo -E wget --output-document=/etc/apt/sources.list.d/medibuntu.list http://www.medibuntu.org/sources.list.d/$(lsb_release -cs).list && sudo apt-get --quiet update && sudo apt-get --yes --quiet --allow-unauthenticated install medibuntu-keyring && sudo apt-get --quiet update
I teraz kodeki do Mplayera:
Warto dodać również standardowe narzędzia do kompresji danych:
Ubuntu Tweak to moim zdaniem podstawa. Nie wiem czemu po tylu latach rozwoju tego programu, nie znalazł się on w oficjalnych repozytoriach:
sudo add-apt-repository ppa:tualatrix/ppa
sudo apt-get update
sudo apt-get install ubuntu-tweak
sudo apt-get update
sudo apt-get install ubuntu-tweak
Wcześniej wspomniałem o włączeniu repozytoriów. Ciekawym narzędziem do zarządzania repozytoriami z PPA jest Y-PPA. Aplikacja ta potrafi przeszukiwać repo, dodawać je do systemu, usuwać jak również sprawdzać czy dodane wcześniej przez nas repo wspiera nową wersję Ubuntu. Jeśli tak, to włączy je z powrotem i dokona aktualizacji informacji o dostępnych pakietach. Jeśli nie, repo pozostanie wyłączone. Oszczędza to czas na ręczne sprawdzanie. Aby zainstalować Y-PPA wystarczy wykonać następujące polecenia:
sudo add-apt-repository ppa:webupd8team/y-ppa-manager
sudo apt-get update
sudo apt-get install y-ppa-manager
sudo apt-get update
sudo apt-get install y-ppa-manager
Brak apletu pogodowego również można nadrobić. Wystarczy dodać odpowiednie repozytoria do systemu i zainstalować pakiety:
sudo add-apt-repository ppa:atareao/atareao
sudo apt-get update
sudo apt-get install my-weather-indicator
sudo apt-get update
sudo apt-get install my-weather-indicator
A co z Kubuntu
Po dokonaniu aktualizacji uruchomiłem KDE. Nic się nie zmieniło ponieważ już w 12.10 używałem backportów, czyli zawsze najnowszych wersji KDE, nowszych niż te, które są w oficjalnych repozytoriach 12.10. Dla tych którzy nie używali wcześniej backportów KDE mała lista zmian:
- Nowe animacje okien Dolphina podczas ich powiększania i zmniejszania
- Nowa blokada ekranu
- Nowe menu aplikacji, które pojawia się w na górze ekranu (pomysł tak samo trafiony jak globalne menu w Ubuntu)
- "Get Hot New Stuff" w opcjach Kwin, pozwalający na dodawanie z OpenDesktop nowych animacji
- Zaktualizowany temat pulpitu Air
- Poprawa wydajności Plasmy
KDE 4.10 też ma swój odpowiednik Centrum Oprogramowania i nazywa się Muon Discover.
Jeśli kogoś denerwuje minimalizm konfiguracji Unity, wymienione dziwne zachowania Ubuntu lub po prostu uważa, że nowy system Canonical idzie w złym kierunku to polecam spróbować Kubuntu. Ma dostęp do tych samych repozytoriów co Ubuntu tylko kilkukrotnie razy lepsze środowisko.
Ocena
Ubuntu 13.04 oceniam na 6 w skali do 10. Poprawiono stabilność Unity, Dash zyskał nowe funkcje (jednak nadal jest niedorobiony). Brak jakiejkolwiek zmiany wyglądu po za zmianą tapety. Jeśli chcemy cokolwiek zmienić potrzebna jest instalacja dodatkowych narzędzi. Nautilus to chyba największa pomyłka w dziejach Ubuntu. O ile w wersji 10.10 było to całkiem fajne i przyjemne narzędzie, to z każdą kolejną wersją stawało się coraz bardziej zepsute.
Osobiście namawiam do instalowania Kubuntu. Dostajemy dopracowane środowisko z możliwością dokonania ogromnych zmian dostosowujących go pod nas samych. Jeśli chcemy upodobnić KDE do Unity - nic nie stoi na przeszkodzie. Ogólnie rzecz biorąc Unity nie jest takie złe, lecz źle wykonane. Na w pełni dopracowane środowisko Unity należy jeszcze trochę poczekać.