Po 10 latach użytkowania Amigi 600 zaczęła mi padać wewnętrzna stacja dyskietek. Zaczęły się problemy z zapisem i późniejszym odczytem zapisanych danych. Całe szczęście, że miałem zewnętrzne DF1. Ale uruchamianie gier z dyskietek, które często upierają się przy odczycie z DF0 kończyło się błędem odczytu, ponieważ stacja nie mogła poprawnie czytać danych. Można było próbować naprawić rozregulowaną głowicę, ja jednak postanowiłem zainwestować w SD HxC Floppy Emulator. Czy było warto? Zapraszam do recenzji.
Jakiś czas temu na forum PPA była zbiorowa akcja zakupu właśnie tego emulatora sprzętowego stacji dyskietek. Udało nam się wytargować rabat około 100 zł na jednym emulatorze pod warunkiem zamówienia większej ilości. Udało się zebrać chętnych i dokonaliśmy zakupu. Po około tygodniu dostałem swój egzemplarz SD HxC.
Pomysłodawcą emulatora jest francuski elektronik Jean-François Del Nero, a wykonawcą sprzętu jest polski fan Atari Lotharek. Emulator nadaje się nie tylko do Amigi, ale praktycznie do każdego retrokomputera: począwszy od C64 przez Spectrum, Amstrad, Acorn, kończąc na pececie. Dodatkowo urządzenie działa w samplerach, które posiadały stacje dyskietek oraz na urządzeniach przemysłowych. Listę obsługiwanych komputerów można zobaczyć tutaj.
Oprócz SD HxC Floppy Emulator jest jeszcze USB HxC Floppy Emulator. Różnica między urządzeniami jest taka, że zamiast karty SD na której mamy obrazy dyskietek jest kabel USB, który jest podłączony do peceta. Od strony peceta jest oprogramowanie podające dane z obrazów dyskietek. W tej wersji brak jest możliwości zapisu.
Płytka emulatora ma rozmiar 100mmx65mm. Dobrze pasuje w miejsce stacji dyskietek. Otwór na śrubkę w SD HxC pasuje do obudowy Amigi, ale trzeba coś podłożyć, aby podnieść emulator lekko do góry. Wówczas bez problemu wsadzimy kartę SD przez otwór w obudowie na dyskietki. Na płycie znajduje się wyświetlacz na dwie linie tekstu i trzy przyciski do kontroli emulatora. W sprzedaży są różne wersje kolorystki wyświetlacza. Na stronie HxC do pobrania jest również oprogramowanie do konwersji, tworzenia obrazów dyskietek i konfiguracji urządzenia.
Montaż emulatora
Aby emulator wyglądał jako integralna część Amigi, niestety będzie wymagana modyfikacja obudowy. O ile samą płytkę jest dosyć łatwo zamontować, na przyciski i wyświetlacz będziemy musieli zrobić otwory.
Miejsce na wyświetlacz polecam zrobić w miejscu otworów wentylacyjnych. Dosyć łatwo zrobić w nich otwór mieszczący wyświetlacz. Sam wyświetlacz można ściągnąć z płytki. Znajduje się on na 12 pinach. Potrzebna może być wtedy taśma przedłużająca. W moim przypadku taśma ta okazała się za krótka i potrzebna była również modyfikacja samej taśmy 

Przyciski należy wylutować i albo umieścić na oddzielnej płytce albo bezpośrednio kabelkami podłączyć do płytki emulatora. W mojej Amidze zastosowano pierwsze rozwiązanie. Całość jest całkowicie demontowalna.
Emulator zasilany jest z kabla, który wcześniej zasilał stację dyskietek. Komunikuje się z płytą główną za pomocą tej samej taśmy co stacja. Podczas odczytu bądź zapisu danych z obrazu dyskietek będzie zapalała się odpowiednia dioda w obudowie Amigi. Dla komputera emulator jest całkowicie przezroczysty.
Jak sprawuje się emulator stacji dyskietek
Okazuje się, że nie wszystkie karty SD chcą współpracować. Pierwszą kartą SD którą użyłem była microSD Samsunga, podłączona przez adapter. Emulator zawiesił się na napisie Reading FAT... i dalej nie szło. Zakupiłem inną kartę firmy SanDisk 2GB klasy 2. Nie ma sensu kupować szybszej karty z tego względu, że emulator i tak będzie odczytywał z prędkością odczytu z dyskietki, więc nie za szybko. Na 2GB zmieści się nieco ponad 960 obrazów dyskietek.
Aby w ogóle móc korzystać z emulatora potrzebne jest wcześniej przygotowanie obrazów dyskietek. Do tego celu służy aplikacja HxCFloppyEmulator. Napisana jest pod Windowsa, ale na Ubuntu bez problemu uruchamia się w Wine (wersja natywna na Linuksa podobno w przygotowaniu). Aplikacji nawet nie trzeba instalować. Wystarczy rozpakować archiwum.

W HxCFloppyEmulator możemy skonfigurować zachowanie emulatora. Ustawić możemy:
- głośność symulowanych dźwięków wydawanych przez fizyczną stację dysków (na płytce znajduje się mały głośniczek);
- prędkość przewijania tekstu na wyświetlaczu;
- czas podświetlenia;
- włączenie opcji Autoboot;
- tryb emulacji stacji (wybór z jakim urządzeniem ma pracować).
Po ustawieniu wszystkich opcji klikamy Save config file i zapisujemy plik konfiguracyjny. Ważne jest, aby plik ten był pierwszym plikiem zapisanym na świeżo sformatowanej karcie.
Konwertowanie obrazów dyskietek to kolejna funkcja tej aplikacji. Urządzenie nie czyta plików ADF czy DMS. Potrzebne jest skonwertowanie tych popularnych formatów do formatu HFE. To specjalny typ pliku stworzony na potrzeby emulatora. Plik ten ma wagę 2MB. Za pomocą przycisku Load możemy załadować do programu następujący plik obrazu dyskietki: ADF, DMS, ADZ i IPF. Jeżeli chcemy skonwertować całe drzewo katalogów z obrazami to musimy użyć przycisku Batch converter. Tutaj możemy zobaczyć wszystkie formaty obsługiwane przez program.
W aplikacji tej możemy również tworzyć wirtualne dyskietki. Do tego służy przycisk Disk Browser. Jednak w wersji 2.0.12.2 na Ubuntu oraz na Windows aplikacja zawiesza się przy użyciu tej funkcji. Dyskietki tworzę przy pomocy polecenia 'dd' a obrazy edytuję w E-UAE.
Pozostałe opcje to odczyt prawdziwej dyskietki (w przypadku Amigi funkcja ta jest nieprzydatna, gdyż pecet nie odczyta amigowej dyskietki) oraz prezentacja graficzna zawartości wczytanej dyskietki.
Gdy już zapełnimy kartę plikami HFE, odmontowujemy ją i wtykamy w emulator. Po włączeniu Amigi, emulator szuka pliku HXCSDFE.CFG. W tym pliku znajduje się nasza konfiguracja. Następnie za pomocą przycisków wyszukujemy obraz na karcie i podłączamy. Amiga w tym momencie zachowuje się zupełnie tak, jakby właśnie została włożona dyskietka. Odczyt następuje z normalną prędkością. Może być minimalnie szybsza ze względu na brak mechanicznych części, ruszającej się głowicy, ale to przyspieszenie jest nie zauważalne. Na wyświetlaczu widać, czy wirtualna głowica zapisuje czy odczytuje i na której ścieżce się znajduje.
Kartę możemy wyciągać z emulatora bez obaw, że stracimy dane (oczywiście nie podczas operacji I/O wykonywanych przez emulator). Nie ma buforowania zapisu. Gdy chcemy zabezpieczyć wirtualną dyskietkę przed zapisem to przestawiamy suwak na karcie. Ale zabezpieczymy wtedy wszystkie obrazy dyskietek.
Jeśli nie posiadamy w Amidze twardego dysku (Amiga 500) możemy zastosować tryb pracy Autoboot. Musimy wcześniej go skonfigurować w HxCFloppyEmulator. Na kartę trzeba wrzucić obraz dyskietki Autoboot.hfe (dostępny na stronie producenta oprogramowania). Obraz ten będzie montowany za każdym razem jak włączymy Amigę. Znajduje się na nim aplikacja, która pokaże zawartość karty na Amidze. Wybieramy obraz dyskietki na ekranie komputera z którym chcemy pracować i emulator automatycznie go zamontuje i zrestartuje komputer, aby załadować wybraną "dyskietkę". Jest to wygodniejsze niż wyszukiwanie przy pomocy przycisków i wyświetlacza emulatora.
Co jakiś czas producent aplikacji do SD HxC publikuje aktualizacje firmware emulatora. Wówczas formatujemy kartę, wypakowujemy zawartość archiwum z aktualizacją na kartę, trzymamy przyciski do poruszania się po zawartości karty i włączamy kompa. Emulator aktualizuje firmware i gotowe. Aktualizacje obejmują poprawę kompatybilności kart SD czy naprawę błędów.
Podsumowanie
Na początek kilka minusów. Jak już wcześniej pisałem nie wszystkie karty chcą współpracować z urządzeniem. Najlepiej zainwestować w markową kartę niż no name. I nie musi być to zaraz klasa 10. Drugim minusem jest brak sortowania podczas przeglądania zawartości karty w emulatorze. Zawartość katalogu wyświetla się tak jak zostało zapisane. Być może zmieni się to w przyszłych wydaniach firmware. Spotykałem się również z opiniami na forum, że czasem są problemy z odczytem niektórych dem np. World of Commodore w wersji firmware v1.6.0.0. Podczas ładowania dema proces odczytu zatrzymuje się. Raz zdarzyła mi się sytuacja, że emulator zawiesił się
Jedyny ratunek to pozbawić go na chwilę prądu, czyli po prostu wyłączyć kompa. To tyle, jeśli chodzi o minusy.

We wstępie postawiłem pytanie czy warto w coś takiego inwestować. Oczywiście, że warto. Pozbywamy się problemu pudełek z dyskietkami czy padających dyskietek. Są one coraz trudniej dostępne, a ich żywotność jest sporo krótsza niż kiedyś. Moje stare dyskietki no name działają lepiej niż Verbatimy kupione niedawno. Całą szafę pudełek z dyskietkami możemy zmieścić na karcie SD, której nawet nie musimy wyciągać z komputera. Amigę możemy zmienić w konsolę do gier, a gdy trzeba przewieźć sprzęt to obrazy dyskietek zawsze mamy ze sobą. Jedyne co mi nie pozwala na wyrzucenie dyskietek to sentyment 
